Stanisława Joanna Kałuska s. Agnieszka
Najbliższa rodzina
Rodzice
- Tytus Kałuski
- Kazimiera Kałuska dd. Stabiszewska
Rodzeństwo
- Czesław Kałuski
- Ewelina Michałowska
- Klotylda Błońska
- Klemens Kałuski
ur. 30 grudnia 1914 r. w Korolówce, zm. 7 października 1998 w Starej Wsi
Do 11 roku życia przebywała w domu rodzinnym w Korolówce, gdzie ukończyła 5 klas szkoły podstawowej. W 12 roku wyjechała do Tarnopola i zamieszkała w ochronce sióstr służebniczek, skąd uczęszczała do szkoły podstawowej, a następnie średniej, którą ukończyła w 1932 r. egzaminem maturalnym. 16 września tegoż roku wstąpiła do zgromadzenia sióstr służebniczek NMP w Starej Wsi, w którym były dwie jej ciocie Weronika i Waleria.
Po ukończeniu I roku nowicjatu wyjechała do Przemyśla, gdzie przez pół roku przygotowywała siostry do egzaminów. W latach 1934-1939 studiowała na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie otrzymała tytuł magistra filozofii. Po wybuchu II wojny światowej pozostała nadal we Lwowie, wykonując różne prace, zależnie od potrzeb. W roku 1942 przybyła do Starej Wsi i tutaj, do roku 1946 uczyła siostry – przerabiała z nimi prywatnie program gimnazjalny, również na tajnych kompletach. W roku 1946 przez 10 tygodni pomagała w kancelarii szpitalnej w Gorlicach, następnie przez miesiąc zastępowała wychowawczynię w zakładzie wychowawczym dla chłopców w Jarosławiu. Po powrocie do Starej Wsi nadal uczyła siostry w zakresie gimnazjum (do 1950 r.). W międzyczasie, przez dwa miesiące, zastępowała wychowawczynię w zakładzie sierot w Turkowicach. Od 1950 r. pomagała w pracy kancelaryjnej zarządu generalnego, a w roku szkolnym 1953/54 przebywała w Lublinie na rocznym kursie prawno-administracyjnym dla sióstr zakonnych. Po powrocie z kursu nadal pomagała w kancelarii. Po kapitule generalnej w roku 1955 otrzymała nominację na sekretarkę generalną zgromadzenia i te obowiązki pełniła przez 6 lat. W roku 1961, na kapitule generalnej, została wybrana na stanowisko wikarii generalnej. Funkcję tę pełniła przez trzy kadencje, do roku 1979, przy boku przełożonej generalnej M. Sylwii Sznajder.
Od roku 1979, jako asystentka generalna, przez 6 lat pełniła również obowiązki sekretarki generalnej. W roku 1985 otrzymała nominację na stanowisko sekretarki generalnej na kolejne 6-lecie, to jest do roku 1991. Od roku 1991, w miarę sił i zdrowia nadal pomagała w pracy kancelaryjnej, a kiedy była słabsza, pracę tę wykonywała w swoim pokoju. Między innymi opracowywała nekrologi sióstr oraz pisała wspomnienia z życia zgromadzenia.
Śmierć przyszła niespodziewanie i była wielkim zaskoczeniem dla całej wspólnoty oraz zgromadzenia. A było to w czasie, kiedy przełożona generalna z siostrą wikarią przebywały na wizytacji w Afryce. Nie było też w domu przełożonej, a siostra lekarz sama korzystała z leczenia szpitalnego w Brzozowie. W ostatnim czasie s. Agnieszka brała systematycznie przepisane leki, ciśnienie było w normie. Niepokojące było jedynie zmęczenie w drodze do refektarza i z powrotem, dlatego siostra kładła się do łóżka, a posiłki przyjmowała w pokoju przy stole. Tak samo było w dniu śmierci. Po obiedzie siostra położyła się do łóżka. O godz. 14.15 jedna z sióstr przyszła do pokoju, aby zakropić jej lekarstwo do oczu. Kiedy podeszła do łóżka, stwierdziła, że siostra Agnieszka nie oddycha, chociaż spoczywała spokojnie na boku. Ciało było jeszcze ciepłe. W domu starowiejskim przebywał jako gość ks. Wacław Tomczyk z Koprzywnicy, który natychmiast przyszedł i udzielił siostrze absolucji oraz sakramentu chorych. Przybyły również siostry ze wspólnoty i modliły się przy Zmarłej, a był to dzień Matki Bożej Różańcowej, która przyszła po swoją wierną służebniczkę. Przyczyną zgonu była niewydolność krążenia.
Ze śmiercią śp. s. Agnieszki Kałuskiej zamknęła się długa karta historii zgromadzenia, której była świadkiem przez ponad 50 lat. Dla sióstr całego zgromadzenia była przykładem wiernego zachowywania przepisów zakonnych oraz szacunku dla przeszłości. Z głęboką pokorą i oddaniem służyła pomocą, wiedzą i zdolnościami kolejnym pięciu przełożonym generalnym, jako wikaria i sekretarka generalna. Była zawsze lojalna, posłuszna i szczera. Sprawy trudne zgromadzenia, jak zwracanie uwag, przypominanie przepisów Kościoła i Reguł zakonnych brała na siebie. Językiem prostym i jasnym, czasem z dawką humoru, przypominała siostrom przy okazji dorocznych rekolekcji lub innych spotkań wspólnotowych, ich obowiązki wynikające ze ślubów zakonnych oraz przepisów zgromadzenia. Z precyzją i dokładnością prowadziła dokumentację zgromadzenia, a po powrocie z kancelarii zazwyczaj pracowała nadal we własnym pokoju do późnych godzin nocnych.
Była osobą wszechstronnie uzdolnioną, posiadała doskonałą organizację pracy oraz niezwykły dar zapamiętywania zdarzeń, osób i różnych szczegółów. Pamiętała imiona i nazwiska wszystkich sióstr oraz miejscowości z których pochodziły, a nawet nazwiska rodowe matek. Była żywą historią zgromadzenia. Obca jej była bylejakość lub oszczędzanie się w pełnieniu obowiązków zakonnych i zawodowych. Uważała, że każdą pracę wykonujemy dla Pana Jezusa i dlatego powinnyśmy przystępować do niej z sumiennością i starannością, godną naszego Mistrza. Była też człowiekiem modlitwy. Wiele czasu spędzała w kaplicy, a dla sióstr była przykładem pobożności i skupienia. Sprawy codzienne umiała rozwiązywać w świetle Słowa Bożego, a w wydarzeniach trudnych odczytywała wolę Bożą.
Siostra Agnieszka kochała zgromadzenie jak własną rodzinę. Cieszyła się bardzo jego sukcesami, a bolała nad tym, co przynosiło ujmę umiłowanej rodzinie zakonnej. Jej praca w zarządzie generalnym przypadła na czasy bardzo trudne pod względem politycznym i społecznym. Na bieżąco zapoznawała się z wytycznymi Kościoła oraz ich realizacją w życiu zakonnym, zabiegając o to, by zgromadzenie nie poniosło żadnej szkody duchowej lub materialnej. Zależało jej również bardzo na tym, aby każda siostra była dobrą i świętą. Była człowiekiem prawym, nigdy nie mówiła źle o innych, kierując się zasadą: o nieobecnych mówi się tylko dobrze albo się milczy. Inną zasadą, często powtarzaną siostrom, było: Staraj się zawsze, aby nie tobie było dobrze, ale aby innym z Tobą było dobrze. Zachęty do dobrego, kierowane do sióstr przy różnych okazjach, znajdowały pokrycie w jej życiu osobistym, oddanym całkowicie Bogu i ciągle doskonalonym poprzez pracę wewnętrzną.
Pomimo wielkiego zapracowania miała zawsze czas dla sióstr proszących o załatwienie spraw osobistych lub zakonnych. Starała się wszystko robić od ręki, niczego nie odkładając na później. Miało się wrażenie, jakby nic innego nie miała do zrobienia, tylko załatwić właśnie tę jedną sprawę. Nikogo nie zawiodła, nie tłumaczyła się, że nie ma czasu, była przy tym bardzo dyskretna, można jej było powierzyć najtrudniejsze sprawy, dlatego cieszyła się ogólnym zaufaniem sióstr. Była doradcą dla wielu sióstr w różnych dziedzinach życia. Jeżeli nie mogła zadośćuczynić prośbie czy w konkretny sposób pomóc, to obiecywała modlitwę.
Gdy gromadziły się chmury nad zgromadzeniem, z ufnością powtarzała: Zgromadzenie jest dziełem Bożym, dlatego ufajmy, że Bóg będzie je nadal ochraniał i prowadził. Jedna z sióstr, uczennic s. Agnieszki z czasów okupacji, wspomina: „Siostra Agnieszka uczyła nas łaciny, fizyki i matematyki. Darzyłyśmy ją wielkim szacunkiem, na jaki zasługiwała. Była wymagająca, ale robiła to umiejętnie i delikatnie, że nigdy nie sprawiła żadnej przykrości. Była wymagająca, ale przede wszystkim od siebie. Kochałyśmy ją bardzo za prawość, otwartość, szlachetność i staranie się o nas, nie tylko jako nauczycielkę, ale jako współsiostrę. (…) Była dla nas niedościgłym wzorem siostry zakonnej”.
S. Agnieszka była też „duszą artystyczną”, wrażliwą na piękno otaczającego świata. Posiadała doskonałe wyczucie artystyczne, które wykorzystywała podczas przygotowywania zakonnych uroczystości.
Przy tych zaletach umysłu i serca s. Agnieszka pozostawała cicha, skromna i pokorna. Czuła się dobrze na drugim miejscu, nigdy nie wysuwała się przed innych, nie popisywała się posiadaną wiedzą, doświadczeniem, a przecież była pierwszą siostrą w zgromadzeniu, która zdobyła tytuł magistra filozofii.
Pogrzeb s. Agnieszki odbył się 9 października. Mszy świętej koncelebrowanej przez 7 kapłanów przewodniczył ks. biskup Stefan Moskwa z Przemyśla, a słowo Boże wygłosił ojciec duchowny Jan Mikulski SI. W ostatniej drodze towarzyszyły Zmarłej Siostrze matki prowincjalne prowincji polskich i około 250 sióstr, ojcowie jezuici z nowicjatem, kapłani z sąsiednich parafii, parafianie ze Starej Wsi z pocztem sztandarowym Ochotniczej Straży Pożarnej.